Na wydrę Wojciech Kaprzyk z profilu "Za miastem, czyli przyroda Czechowic-Dziedzic i okolic" natrafił w rzece Wiśle w Czechowicach-Dziedzicach. - Są zdjęcia łatwe do zrobienia i są te trudne. Dziś to z gatunku tych trudnych. Wydry, jak wiele innych zwierząt, przez swój tryb życia są trudne w obserwacji a zrobienie im sensownego zdjęcia jest jeszcze trudniejsze - napisał czechowiczanin w mediach społecznościowych. .

- Długo polowałem, w różnych miejscach - wreszcie się udało. Jeśli chodzi o nasze okolice to wydry lub ślady ich bytności widywałem niemal nad wszystkimi akwenami oraz rzekami. Kilkakrotnie w nocy nagrywały się na fotopułapkę ale jak mówię, dostrzec przez lornetkę a zrobić wyraźne zdjęcie do dwie zupełnie różne rzeczy. Nie dajcie się zwieźć się tym niewinnym oczkom, to wprawni zabójcy, wiedzą o tym ryby, małże i właściciele stawów hodowlanych - dodał Kaprzyk.

W ostatnim czasie Kaprzyk spotkał także piżmaka amerykańskiego podczas żerowania w jednym ze stawów. - Ten sympatyczny futrzak został introdukowany na naszym kontynencie a pochodzi z Ameryki Północnej. Kiedyś hodowany na futro. Doskonale daje sobie rady w naszym klimacie. Można spotkać je nad stawami oraz rzekami. Znacznie większy od szczura. Dla tych, którzy mają szczurzą fobię, może wywołać zawał. Co ciekawe, taksonomicznie należy do rodziny chomikowatych - napisał mieszkaniec Czechowic-Dziedzic.